piątek, 15 lipca 2016

Test Pieluch Babydream Fun&Fit, Toujours, Pampers Sleep&Play

Od kilku miesięcy poszukuję dla mojej Małej Księżniczki pieluchy idealnej. Wypróbowałam chyba większość dostępnych na rynku. Dziś chciałabym przedstawić moje spostrzeżenia po przetestowaniu trzech ogólnodostępnych produktów tj. pieluszek Babydream fun&fit, Toujours oraz Pampers Sleep and Play.

Ocenie zostały poddane:
Chłonność
Zatrzymanie wilgoci
Możliwość dopasowania
Uczulenie
Zapach
Wygląd

Na pierwszy ogień pójdą Babydream Fun & Fit

Te pieluchy moja Mała testuje od tygodnia i muszę przyznać że chyba najlepsze jakie do tej pory stosowałyśmy aczkolwiek wierzę, że ideał jeszcze gdzieś na nas czeka :)
 Najważniejszym dla mnie kryterium jest brak uczuleń na skórze Małej. Jestem skłonna znieść przeciekanie, konieczność zmiany pieluchy co godzinę i zmiany w nocy byleby pielucha jej nie uczulała. I ta (przynajmniej na razie nie uczuliła). Z biura obsługo klienta otrzymałam informację, że pieluszka zawiera ekstrakt z zielonej herbaty. Według producenta nie jest wybielana chlorem co w przypadku alergików jest równie istotne.
Co do chłonności i trzymania wilgoci nie mam większych zastrzeżeń. Mała waży 7 kilogramów, ale jest dość długa rozmiar 3 jest już za krótki ale 4 trochę za szeroki, jednakże zarówno w  rozmiarze 4 jak i w 3 pielucha nam nie przeciekła ani w dzień ani w nocy. Dodam, że Apolka przesypia nam już prawie całą noc tj. od 22-7. Nie zaobserwowałam też efektu mokrej skóry w trakcie przebierania.
Jeśli chodzi o możliwość dopasowania do ciała Małej też jestem zachwycona. Babydreamy jako jedyne mają falbankę z tyłu, dzięki, której zawartość pieluchy nie przedostaje się na plecy (to się zdarzało np. w Dadach). Nawet w rozmiarze 4, który jest na córę trochę za duży, całkiem dobrze leżą falbanki wokół nóżek.
Zapach...lekko drogeryjny...pewnie za sprawą ekstraktu z zielonej herbaty. Jak dla mnie mogłoby go w ogólne nie być ale też specjalnie mi nie przeszkadza.
Wygląd...ot białe pieluchy z kolorowym paskiem u góry. Kolorowy pasek z przodu ułatwia nocną obsługę dziecka :)

Kolej na lidlowe Toujours.
Kilka tygodni temu testowałyśmy te puchy w rozmiarze 3. W pierwszej chwili zaskoczyło mnie, że te pieluszki są bardzo cienkie. Mają ciekawe, śmieszne, kolorowe obrazki z przodu i z tyłu. Fajnym pomysłem są nadrukowane guziczki ułatwiające zapięcie w odpowiednim miejscu.
Chłonność oceniam bardzo średnio. W naszym przypadku już po jednym siknięciu pielucha była mokra.... a razem z nią skóra co w rezultacie doprowadzało do maceracji i zaczerwienień.... Ponad to przednia część pieluchy podrażniała skórę na brzuchu... masakra. Robiłam dwa podejścia...za każdym razem ten sam skutek.
Dopasowanie Toujours nie sprawiało mi problemu. Nigdy też nic z zawartości nie wydostało się poza obszar pieluchy. Nie ciekły ani nogawki ani plecy.
Zapach oceniam jako neutralny. Obsługa klienta twierdzi, ze nie są nasączone aloesem (dla nas to bardzo istotna informacja, ale o tym za chwilę).

I na koniec ekonomiczna wersja Pampers Sleep and Play

Skusiłam się na nie zachęcona dobrymi opiniami i przekonaniem iż są nasączone rumiankiem. Niestety  miałam pecha w ostatnim czasie producent zamienił kwiatki na opakowaniu na skarbonkę a w składzie pojawił się znienawidzony aloes.... dla nas to fatalna wiadomość. Mała ma uczulenie na aloes wystarczy jednokrotne założenie takiej pieluchy i mamy ogień pod na pupie. Generalnie pampers fajny, cienki, miękkie falbanki, super chłonie. Zużyta pielucha jest sucha w dotyku, nawet taka mocno napompowana. Jednakże to co robi na skórze mojego dziecka dyskwalifikuje ją na starcie. Zużyliśmy 6 szt po których byłam zmuszona posmarować pupę Małej hydrocortisonem - nigdy więcej!

Podsumowując
Po obmacaniu każdej z pieluch mam wrażenie, że wszystkie są podobnej jakości. Aczkolwiek babydreamy maja najdłuższe i najbardziej miękkie falbanki, toujours są najcieńsze, pampers najbardziej elastyczny.

Dla mnie bezkonkurencyjne okazały się Babydream Fun & Fit. Raz że nie robią krzywdy mojemu dziecku, dwa całkiem dobrze leżą :) trzy nawet nieźle chłoną. Jedyne co mnie niepokoi to ten ekstrakt z zielonej herbaty. Czułabym większy spokój gdyby go nie było :)

A Wy? Macie swoje ulubione przetestowane pieluszki czy wciąż błądzicie?